Pokój #1

Erwin rozejrzał się po pokoju, stawiając na ziemi małą walizkę. Mruknął coś do siebie i westchnął cicho. "Ciekawe z iloma osobami będę musiał dzielić pokój..." pomyślał. "A ,oże wcale nie będę musiał go dzielić? Byłoby wspaniale."
Już raz był w szkole z internatem. Przez tydzień. Jego współlokatorem był chłopak uzależniony od seksu i noc w noc wydzwaniał na 0 700 i raczył wszystkich widokiem matsturbacji dodatkowo okraszając to jakże cudownymi pełnymi pożądania jękami. Nie ma nic lepszego. Nic. Drugi ze współlokatorów był natomiast fascynatem broni białej, więc gdy zboczuch zaczynał swoje serenady, drugi wyciągał spod łózka noże i zaczynał się przymierzać do rzutów.

Wracając jednak do obecnej chwili, Erwin zaczął zasłaniać okna i zapalać na biurku świeczki, które przywiózł z domu, to zdecydowanie bardziej mu się podobało niż rozświetlony przez światło słoneczne pokój. Kiedy skończył, zajął się rozpakowywaniem torby. Ciuchy czarne, czarne, czarne, czarne i czarne. Piękne, również czarne, buty ustawił w nogach łózka i położył się na miękkiej pościeli. Zamknął oczy, czekając na ewentualnego współlokatora.

Pogwizdując cicho jakąś znaną melodyjkę(prawdopodobnie marsz imperialny z gwiezdnych wojen) Olivier otworzył drzwi do pokoju. Coś się nie zgadzało. Było zdecydowanie ciemniej niż zazwyczaj. Chłopak zamilkł zaskoczony. Dopiero po chwili zauważył, że nie jest sam. -Och... Mruknął, po czym w końcu wszedł do pokoju. Uśmiechnął się lekko podchodząc do chłopaka leżącego na łóżku. -Hej. Wygląda na to, że będziemy współlokatorami. Jestem Olivier. Przedstawił się wyciągając dłoń.

Zerknął na niego i usiadł, lekko przygryzając wargę. Widząc wyciągniętą dłoń przestraszył się, całkiem na poważnie, jednak (spuszczając oczywiście wzrok). Delikatnie uścisnął jego rękę.
- Hej... - powiedział głosem równie wątłym co on sam. - Mam nadzieję, że nie będę ci przeszkadzał...
I wtedy podniósł wzrok. On, tak nieatrakcyjny i niekochany zobaczył przed sobą bóstwo. W ludzkiej postaci oczywiście.
- Aniele... Zstąpiłeś z nieba żeby zabrać mnie ze sobą...?

Hell yeah. Pomyślał skrywając uśmiech, gdy w końcu ujrzał twarz nowego współlokatora. Mam farta~ Nie spodobało mu się jak bardzo chłopak wystraszył się gdy Olivier podał mu rękę. Coś jest nie tak. Uznał jednak, że będzie się o to martwił później. Na razie zajęty był zachwycaniem się tym, jak bardzo delikatne są dłonie siedzącego przed nim szatyna. -Pewnie, że nie będziesz przeszkadzał. Nudziłem się tu sam. Odpowiedział szczerząc zęby w przyjaznym uśmiechu. Kolejne pytanie go zaskoczyło. Cóż, na to nie był przygotowany. -Um... Do anioła mi daleko. Z resztą zabrać do nieba? Nah, wolę jeszcze trochę pożyć. Haha... Wydusił kończąc wypowiedź nerwowym śmiechem. Nie muszę chyba dodawać, że przy okazji zarumienił się jak panienka, prawda?

Chciał się uśmiechnąć. Naprawdę chciał. Ale to, co pojawiło się na jego twarzy w niczym nie przypominało uśmiechu. No, ale liczy się sam fakt i próby, prawda?
- Ja... Hehe... Przepraszam panicza za głupie gadki... Ale... Musisz być aniołem. Nie ma możliwości żeby ktoś tak piękny był zwykłym człowiekiem... - szepnął, spuszczając wzrok. Delikatne światło świec działało idealnie tak, jak to sobie przemyślał Erwin. W razie, gdyby miał się zarumienić, światło było zbyt słabe by można było dostrzec zaczerwienione policzki. Cudownie.
- Ja... Ciekawe czemu mamy jedno łóżko, co? He, he... A nie, tam jest drugie... Ale ze mnie idiota... - marudząc tak bez sensu, wciąż trzymał jego dłoń, a jego ręce delikatnie drżały. - A tak w ogóle... Jestem E-Erwin... Ale możesz mi mówić jak chcesz...

Czy on jest na haju? To było jedyne co w danym momencie przyszło Olivierowi do głowy. Spytać jednak byłoby niegrzecznie, a poza tym, na haju czy nie komplementy to komplementy, a na nie brunet nie bardzo umiał reagować. Kolor jego skóry przybrał tylko jeszcze bardziej czerwony kolor, co można było zauważyć nawet przy niewielkim źródle światła. -Hah, stary serio. Nie jestem aniołem. Skrzydeł i aureolki brak, możesz sprawdzić... Wydusił i zachichotał nerwowo. -Ale dzięki. Dodał odwracając lekko głowę, by choć częściowo ukryć zakłopotanie. -A jak wolałbyś żebym cię nazywał? Zapytał z lekkim uśmiechem. -Well, tak czy siak, miło mi cię poznać Erwinie. Mam nadzieję, że będziemy się dobrze dogadywać. Powiedział po chwili. Stał więc spokojnie trzymając dopiero co poznanego chłopaka za rękę i czekał na jego reakcję.

- A-ale nie zostawisz mnie, prawda? Bo mnie wszyscy zostawiają, bo mówią że wyglądam jak śmierć i w ogóle... Wstydzą się mnie... - marudził do siebie dalej, zerkając co jakiś czas na twarz współlokatora. - A-a może nazywaj mnie... Erwin? To chyba będzie odpowiednie, co...? Albo jak chcesz... Może być trup, śmierć, zaraza... Jak wolisz... Ale ja będę ciebie nazywać aniołem...
Przygryzł lekko wargę, a jego dłoń zaczęła się pocić z nerwów. Ale wciąż kurczowo zaciśnięta była na ręce Oliviera.

I co ja niby mam na to odpowiedzieć? Brunet zaczął panikować. Zdążył już polubić chłopaka i nie chciał przypadkiem czegoś spieprzyć. Przygryzł wargę niepewny co zrobić. Po chwili Olivier cofnął się i zapalił światło. Zamyślony przyglądał się Erwinowi. Uśmiechnął się delikatnie i podszedł do niego, po czym ujął jego twarz w dłonie. -Nie zgadzam się z tymi 'wszystkimi'. Jesteś niesamowity. Twoja twarz jest śliczna, jak z obrazka. No i masz najpiękniejsze oczy jakiekolwiek widziałem. Przerwał swoją przemowę lekko zakłopotany. Dżizas, ale pierdolę... Nie to, żebym kłamał, ale to musi żałośnie brzmieć... Nie wiedząc co jeszcze dodać, by się nie ośmieszyć po prostu przytulił go do siebie.

Zadrżał, zszokowany. Bliskość drugiego chłopaka była dla niego czymś zupełnie obcym, bał się, chciał uciec, ale... Zamiast tego objął go chudymi ramionami i zamknął oczy, wtulając policzek jego tors.
- Ty... Ładnie pachniesz... - szepnął cicho, po czym przygryzł wargę. - Nic nie mówiłem, nic nie mówiłem... - mamrotał do siebie tak, że Olivier nie mógł usłyszeć ani jednego słowa. - Ja... Ja chcę cię pocałować - wypalił nagle.

Gdy poczuł, że po chwili Erwin go objął, w końcu się rozluźnił. Czyli nie zjebałem. Chociaż tyle dobrze. Pomyślał z ulgą, przestając się stresować. Uśmiechnął się lekko. Osłupiał słysząc wypowiedź chłopaka. Odsunął się lekko, a na jego policzki wypłynął rumieniec. Oh well... That escalated quickly. Nie żeby mi to przeszkadzało.. Powstrzymał cisnący mu się na usta uśmiech. -Nie widzę przeszkód. Mruknął mrużąc oczy, po czym przysunął się do szatyna. Nie czekając na odpowiedź, pocałował go.

Odwzajemnił jego pocałunek, zaciskając kościste dłonie na koszuli współlokatora. Nie całował za dobrze, nie wiedział jak, ale bardzo się starał nie zawieść tego, który przełamał jego pocałunkowe dziewictwo. Drżał lekko, gdy minimalnie odsuwał usta od warg chłopaka. Spojrzał mu nieśmiało w oczy, po czym mocno wtulił policzkiem w jego tors.
- Mówiłem... Musisz być aniołem... N-nie ma innej opcji... - szepnął, zamykając oczy. - Ale... Z każdym jesteś taki szybki, co..? Ja wcale nie jestem wyjątkowy... Heh...

Olivier zaśmiał się cicho. Co ty masz z tymi aniołami, hm? Spytał z wesołym uśmiechem. Po chwili uniósł rękę i objął wtulającego się w niego Erwina. Słysząc pytanie zawahał się lekko. No właśnie, czemu? Przecież nie jestem tak zdesperowany by polecieć na każdego. Więc czemu? Coś w nim jest? Pff... To durne. Znam go od paru minut. Oh well, sytuacja rzeczywiście dziwna. Ale może rzeczywiście? Ale nawet jeśli to jest to zbyt żałosne, żeby powiedzieć coś takiego na głos. No błagam. Po chwili jednak wyszczerzył zęby w hollywoodzkim uśmiechu. No wiesz... Tak ładnie prosisz... Poza tym, będziemy mieszkać razem. Głupio by było pokłócić się ze współlokatorem już pierwszego dnia, czyż nie? Wyszeptał, oddechem łaskocząc szatyna. Zaśmiał się cicho, zaczynając głaskać go po głowie. (bc y not)

Zachichotał cicho i westchnął z uśmieszkiem na ustach.
- M-masz rację... Ale i tak pewnie szybko się mną znudzisz... Jak każdy... - szeptał wpatrując się w podłodę i delikatnie drapiąc go po karku. - Bo nikt ze mną długo nie wytrzymuje... Choć ty jesteś aniołem... Może... Może to coś zmieni...? Wiesz co...? Połóżmy się, będzie wygodniej dla nas obu...