Frieda Burns

Zdarzyło się to pewnego maja, w dzień zimny i wietrzny. Frieda obudziła się rano z bólem zęba, przez co nie była w stanie skupić się na lekturze Platona, tak jak sobie zaplanowała. Ból zęba nasilał się z minuty na minuty. Po dwóch godzinach Frieda była bliska wybuchu, w przedziwnych konwulsjach obijała się o ściany. Tynk odpadał z każdym uderzeniem, a ból nie mijał. Ból stał się jej panem i władcą. Nie wiedząc co robić, bojąc się, że rachunek za farbę, którą będzie musiała kupić żeby odmalować ściany, przekroczy jej limit miesięczny, weszła do łazienki. Rzuciła się do wanny, białej, zimnej i przestrzennej, z samotnym włosem leniwie skręcającym się w majestatyczną spiralę tuż przy odpływie. Rozebrała się półleżąc w tej wannie. Skórę obnażyła. Woda spłynęła na nią lodowata, a ból zaczął przemijać, powoli, powoli. I Frieda, z jasnym umysłem, spojrzała na siebie, na piersi takie zaróżowione, na wzniesienia, na góry, doliny i lasy. To było dobre, boskie.
Następnego dnia odwiedziła dentystę. Ubrana była w czarną sukienkę z kołnierzykiem z prawdziwych pereł. Pod spodem była całkiem sobą, bez fiszbin, bez koronek zbędnych. Na fotelu położyła się jak muza największego z malarzy tego świata. Materiał podwijał się, posłuszny jej woli, aż odsłoniła to wszystko co chciała pokazać. Dentysta był mocno zdziwiony. W niektórych wersjach tej historii mdlał, na widok tej podniecającej intymności.
Tak właśnie Frieda odkryła najwspanialszy narkotyk.
Miesiąc później poszła z siostrą do "Zamku księżniczki", gdzie dzieci udawały, że są bogate, gdy były biedne i że są bogatsze, gdy były bogate. Jedna z matek wezwała policję, zaraz po imponującym skoku do basenu z piłeczkami Freidy. Warto zaznaczyć, że była naga. Razem z siostrą dostały mandat za kradzież dziesięciu piłeczek plastikowych w różnych odcieniach różu, dwóch tiar w cenie 12 euro za sztukę (promocja), szarfy z napisem "Jestem księżniczką, więc słuchaj się mnie" oraz za obnażanie się publiczne.